Czy jesteśmy zdani tylko na emerytury?

Szkoły, uczelnie przygotowują rzesze do funkcjonowania według schematu 20-25/40/5 (edukacja do wieku 20-25 lat, 40 lat pracy, 5 lat cieszenia się emeryturą).

Czy jest to ciekawa perspektywa w aspekcie niepewności wieku emerytalnego i wysokości świadczenia? Czy jest to rozwiązanie jedyne? Czy emerytura musi się wiązać z osiągnięciem określonego wieku i niezdolnością do pracy? Czy nie może ona nastąpić, gdy zgromadzone zostaną środki wystarczające do życia bez konieczności pracy?

Zastanówmy się nad sytuacją, w której pacjent nie ma pieniędzy na operację. Spisuje umowę z lekarzem, że będzie przekazywał mu 1% swoich zarobków do końca życia. Lekarz operuje pacjenta raz, a następnie otrzymuje wynagrodzenie przez wiele lat.

Adwokat może podjąć się poprowadzenia w imieniu osoby, której na nie stać na prawnika sprawy w zamian za 1% od uzyskanych korzyści.

Autor utworu nie uzyskuje honorarium, ale od każdego odtworzenia utworu, sprzedanego egzemplarza dostaje 1%.
Szkoła może wykształcić studenta, którego nie stać na czesne w zamian za 1% z jego zarobków, a następnie fundusz ten przeznaczyć na wynagrodzenie dla pedagogów, którzy przyczynili się do jego sukcesu zawodowego.

Takie rozwiązanie gwarantuje stworzenie portfela generującego dochód bez konieczności stałego wykonywania pracy. Może warto się nad nim zastanowić?